Tak pochłonęło mnie ostatnio pisanie o Amerykanach i napadach na cukiernie, że przeoczyłem jedną ważną datę w dziejach tego bloga. Otóż 14 września minął dokładnie rok odkąd dodałem na platformie Bieglog inauguracyjnego posta. Przyznam się na wstępie, że nie była to moja pierwsza próba z blogowaniem, ale jedna z wielu, zazwyczaj po kilku tekstach porzucałem jednak pisanie i blogi umierały śmiercią naturalną. Miałem obawy, że również w tym wypadku po paru tygodniach płynność urwie się jak pomidor z gałązki, ale jakimś sposobem udaje mi się zachowywać ciągłość pisania już od dwunastu miesięcy. Pamiętam, że dużym impulsem do rozpoczęcia blogowania była dla mnie książka Mental Runner-a, którą przeczytałem jednym tchem. Wróciła mi ona biegowe wspomnienia i taki też wspominkowy był ów pierwszy wpis sprzed roku .
Przy okazji podsumowań wszelakich warto rzucić garść statystyk, a że swego czasu statystyka była najbardziej znienawidzonym przeze mnie przedmiotem na studiach – będzie krótko. 68 wpisów, 353 komentarze (w tym sporo moich odpowiedzi), co daje odpowiednio średnio 1 wpis co 5 dni i średnio 5 komentarzy na 1 wpis.
Teksty miały różny charakter, sporo było podsumowań dotyczących treningów, nie brakowało relacji z zawodów w których mieszało się zadowolenie z marudzeniem, luz w kroku z mdleniem nóg. Spamowałem też Wam trochę na temat biegania w czasach szkolnych i klubowych, pisałem o Dniu Mężczyzny, Przereklamowanym Maratonie i o tym, że nie ma nic złego w wożeniu się na plecach 😉 W międzyczasie zadebiutowałem na królewskim dystansie, poprawiłem parę życiówek w tym najbardziej na 10 km podczas OWM, oraz suchą stopą przeszedłem przez złowrogi temat kontuzji nie łapiąc niczego poważnego.
Czego mógłbym sobie życzyć na drugi rok blogowania? Połamania palców, żeby nadal regularnie pisały, połamania nóg, coby jeszcze lepiej biegały, czyli generalnie – abym spadł z jakiegoś klifu. 😉
Skoro już wpadłem w tak wysokie tony to wzorem innych blogerów proponuję na tę rocznicową okoliczność KONKURS !!!
Do wygrania jest mieszkanie na Starym Mokotowie!
Taki żart.
A teraz na poważnie. Dysponuję książkami – Maraton metodą Hansonów (nówka sztuka, raz otworzona i powąchana), Bieganie metodą Gallowaya (stan bardzo dobry, choć już przeze mnie czytana), oraz coś dla fanów Kiliana Jorneta: Biec albo umrzeć. Jedna z tych książek do wyboru będzie właśnie rzeczoną NAGRODĄ. Dodatkowo jeśli laureat wykaże zainteresowanie mogę dokonać na pierwszej stronie osobistej dedykacji – rymowanej i szalenie dowcipnej. Tak dowcipnej jak to mieszkanie na Mokotowie. 😉
Zadanie konkursowe?Jak na megalomana przystało zadanie będzie dotyczyło mojej osoby a konkretnie startu w II Ukiel Półmaratonie w niedzielę 17 września. Jaki wynik osiągnę (chodzi o czas, w formacie h:mm:ss)? Wpisujcie w komentarzach swoje typy, zastrzegam że trasa jest przełajowa, wymagająca i trochę będzie to dla Was wróżenie z fusów. Na odpowiedzi czekam do najbliższej niedzieli punktualnie do godziny 12:00.
Pozdrawiam i do napisania!
Faraon/Staszek/Krzysiek.
Tylko rok? Wydawało mi się, że minęło więcej czasu.
Ale do rzeczy – mój typ 1:19:55 skoro mówisz że przełaj.
I tylko mi nie odpuszczaj końcówki jak nie będzie szans na życiówkę 🙂
PolubieniePolubienie
Życzę 1:15, ale typuję 1:22:55. PZDR i widzimy się na trasie!
PolubieniePolubienie
1:10, a co!
Jestem rodowitym olsztyniakiem, a nigdy nie biegałem nad Krzywym.
Swoją drogą ostatnio zastanawiałem się, czy w Olsztynie jest jakikolwiek bieg z atestem? Ukiel półmaraton ma akurat charakter przełajowo-przyrodniczy, ale ogólnie to zaskakujące zjawisko (chyba że się mylę). W 2012 roku Olszyn reklamował się jako „miasto bez futbolu”, teraz może czas na miasto bez atestu 🙂
PolubieniePolubienie
Ha ha, 1:10, Szymon ewidentnie nie chce wygrać 😉 Z tego co mi wiadomo to najbliższy Olsztyna atest jest w Olsztynku (5km), ciekawe zjawisko.
PolubieniePolubienie
Były takie zawody w Olsztynie w tym roku ( atest ) Elemental Tri Series/10K RUN SERIES OLSZTYN 2017 z 14.05.
PolubieniePolubienie
czyli zwracam honor memu miastu rodzinnemu 🙂
PolubieniePolubienie
A trasa chociaż dobrze zmierzona…? Nie żebym piła do Piły…
Uwielbiam stawać w szranki w zawodach, gdy nie mam zielonego pojęcia i będę się tylko wspierać moimi ulubionymi liczbami:
1:21:33
Niezależnie od mojego typu – Powodzenia!
PolubieniePolubienie
Zacznę od podziękowania za Twoje pisanie. Jest takie „musujące”, z polotem i swadą, dozą kronikarskiej szczególarskości i chłopięcego bajania. Zawsze puls podskakuje mi o kilka bpm, gdy zaglądam do bieglogów i widzę anons Twojego wpisu. Więc pisz, proszę!
Co do wyniku, to obstawiam 01:26:17 i wybieram książkę Kiliana 😀
PolubieniePolubienie
oooo lubię konkursy :>
1,22.45
i pisz, pisz długo i często! gratuluję, to najlepszy biegowy blog, jaki czytam 🙂
PolubieniePolubienie
Dajesz Fari! 1:16:53
PolubieniePolubienie
1:23:08
PolubieniePolubienie
Mój typ 1:21:13
PolubieniePolubienie
1 30 ;D
PolubieniePolubienie
Cześć kochani! Bardzo Wam wszystkim i każdemu z osobna dziękuję za udział w zabawie 😉 Udało się wyłonić zwycięzcę ale o szczegółach poinformuję w osobnym wpisie. Dodam tylko że zwycięski typ od mojego wyniku różni się o 51 sekund. Z należną czcią i fanfarami o laureacie oraz samym biegu postaram się napisać w przeciągu 1-2-3 dni 😉
PS. Shortie, Kate – nie wolno Wam pisać takich rzeczy. Po Waszych komentarzach wzruszenie ogarnęło mnie tak głębokie, że tylko niepotrzebnie przy sobocie się odwodniłem 😉
PolubieniePolubienie
no dobra, przyznam sie, to jedyny biegowy blog, jaki czytam, hahahahahah 😉
no weź napisz szybciej!!!!
PolubieniePolubienie