Porozumienie bez przemocy

Dobrze jest na początku wypowiedzi zawrzeć jakieś błyskotliwe spostrzeżenie. Proszę bardzo – internet ma swoje plusy i minusy. Błyszczę? Wadą internetu, która od kilku dni szczególnie mi przeszkadza jest to, że człowiek rozmawiający z drugim człowiekiem w sieci, niesamowicie się rozzuchwala.

Mam pewną zasadę – którą pewnie wiele razy złamałem – ale mam taką zasadę, że przez internet napiszę drugiej osobie tylko to, co byłbym w stanie powiedzieć prosto w oczy. Dumny jestem z tej zasady. Może czasami łamanej, skopanej i oplutej, ale wyznacza mi pewne pole, ideał, obszar w którym powinienem się poruszać. Czasami uda się w tym kręgu zostać, czasami wyjdę na pół kroku. Cóż, życie.

Osobiście jestem dość czuły na opinie innych ludzi, a jednocześnie totalnie odporny na krytykę. Wyjaśnię te sprzeczne stwierdzenie krótkim przykładem. Jeśli ktoś nazwie mnie głupkiem, mocno mnie to zaboli, ale w następnej kolejności postaram się być głupkiem jeszcze bardziej. Jeśli ktoś mi powie, że źle trenuję, to następnego dnia będę trenował jeszcze gorzej.

Opinie innych ludzi bolą, ale też trudno jest mi traktować je do końca poważnie. Jeśli od długich lat na polskiej estradzie funkcjonuje Kabaret pod Wyrwigroszem. Jeśli od ponad dwóch dekad ludzie kupują na nich bilety. Jeśli całe pokolenia śmieszą ich skecze. To jak można brać na poważnie opinie innych ludzi?

Niektórzy z Was pewnie przyznają mi w tym momencie rację. Tak! Dobrze gadasz, nie ma co się przejmować hejtami!

Hejtami? Tak. Ale też nie warto brać na poważnie pozytywnych opinii na swój temat.

Czy ktoś mi powie: „jesteś super”, czy „jesteś do dupy”, będzie to ten sam rodzaj agresji ale z przeciwnym wektorem. „Jesteś super” przyjemnie połaskocze po brzuchu, „jesteś do dupy” ugodzi w serce. Oba stwierdzenia będą niczym więcej jak osądem.

Kiedyś koleżanka opowiadała o pewnej sytuacji, która spotkała ją i jej męża na weselu przyjaciół. Jakaś znajoma podeszła do nich gdzieś w połowie całej zabawy mówiąc: jesteście takim fajnym małżeństwem. Z jednej strony zrobiło się jej ciepło i przyjemnie na duszy, z drugiej pomyślała: ale skąd ty możesz tak naprawdę wiedzieć, czy my jesteśmy fajni czy nie? Żyjesz z nami? Widzisz podczas codziennych obowiązków? Wiesz jak potrafimy się na siebie wkurwiać o byle pierdołę?

Stwierdzenie „jesteście fajni”, jest tyle samo warte co „jesteście do kitu”. Wszystko zależy od aktualnego humoru i widzimisię osoby wydającej taką czy inną opinię.

Możliwe, że zdążyliście się już zorientować, że temat osądów podejmuję dziś nie przez przypadek. Od kilku dni w dziale Felietony na Bieganie.pl nie brakuje opinii, że wszyscy piszący nadajemy się co najwyżej do skrobania ziemniaków, a nie do redagowania czegokolwiek. Że jesteśmy ciężkostrawni, tworzymy gnioty, brakuje nam polotu, fantazji a już najbardziej inteligencji. Że brednie, infantylizm, banały, mądrości życiowe z „Pani Domu”,  no i w ogóle, że cały portal odleciał.

Na mnie największe wrażenie wywarł post Svolkena, który mówi tak: W sumie to samo możemy powiedzieć o autorach tych felietonów. Męczą te teksty do bólu, pływają po literach byle do mety, a zawodowcami nigdy w tym fachu nie będą.

Rozumiem tę wypowiedź w taki sposób: wszyscy jesteście do niczego i nigdy nie będziecie lepsi.

Zacząłem się zastanawiać, skąd u Svolkena tak mała wiara w drugiego człowieka, w jego rozwój, możliwości, potencjał. Czy gdy spotka na ulicy bezdomnego również podchodzi do niego mówiąc: jesteś bezdomny i zawsze będziesz bezdomny?

Podejrzewam, że nie. Ale internet jakoś tak niezwykle rozzuchwala, dodaje odwagi, krzepi bardziej niż cukier, uruchamia pokłady agresji, które chyba w normalnym codziennym życiu tłumimy. A że gdzieś muszą się w końcu uwolnić, to może nawet i lepiej że taki internauta wyprowadzi cios klawiaturą niż miałby w domu lać żonę i dzieci.

PBP jest formą dialogu, na który składają się dwie fazy: empatia (wysłuchanie rozmówcy z głębokim współczuciem) oraz szczere wyrażenie siebie.

Kilka nie zmyślonych cytatów na dziś:

Cristiano Ronaldo dla „La Repubblica” o ciągłym życiu w ogniu krytyki:

Dobrze wiem, że ludzie stoją z karabinami i czekają aż nie strzelę rzutu karnego albo zawiodę w decydującym meczu (…) Nie będę przeczył, że czasami mi to przeszkadza. Jest to męczące, ponieważ każdego roku muszę udowadniać, że jestem silny (…) Musisz nieustannie trenować, żeby osiągnąć sukces, ale niekiedy przychodzi taki moment, gdy mówisz, żeby wszyscy zostawili cię w spokoju.

Sokół w numerze „Za dużo widzę”:

Zgubiłeś siebie samego? To szybko przyszło? Wciąż myślisz tylko, co ludzie o tobie myślą? Jeśli non-stop kontrolujesz się jak jesteś postrzegany, to sam zakładasz sobie na ręce kajdany.

Tomson w kawałku „Na dnie”

Tam na dnie już czekają na mój słaby ruch, upadek, lecz ja nie patrzę w dół. Bo na dnie zapomnieli, że tyram za dwóch, jak coś osiągam to nie szczęścia łut.

10 myśli w temacie “Porozumienie bez przemocy

Add yours

  1. Komentarz kolegi Svolkena był odpowiedzią do felietonu, który można podsumować „Nie staraj się biegać lepiej bo i tak zawodowcem nie zostaniesz. Przecież to wiesz..
    Co do hejtu to ja był jakoś nazwał jego przeciwieństwo. Czyli te wszystkie bezcelowe komentarze na wzór – „jesteś najlepszy” „nastepnym razem wygrasz” „dziś był słaby dzień, ale jutro będzie ogień” .. Taka forma pod jakimiś wpisami i wypowiedziami zaczyna już od dłuższego czasu mnie denerwować. Hejt doprowadzi do jakiejś konfrontacji i być może nawet konstruktywnej krytyki 🙂

    Polubienie

    1. Jak ktoś krytykuje na forum, to nigdy nie ma w intencji żeby cokolwiek zbudować, moim zdaniem.. Jest taka zasada (kolejna już) która mi się bardzo podoba – chwal publicznie, krytykuj w cztery oczy. Jeśli ktoś krytykuje publicznie to chyba tylko dlatego, żeby samego siebie wyeksponować.
      Ale tak, zgadzam się, że „jesteś najlepszy” to pustosłowie i zwykły osąd, nic więcej. Tak jak zresztą napisałem:
      Nie warto brać na poważnie pozytywnych opinii na swój temat. Czy ktoś mi powie: „jesteś super”, czy „jesteś do dupy”, będzie to ten sam rodzaj agresji ale z przeciwnym wektorem. „Jesteś super” przyjemnie połaskocze po brzuchu, „jesteś do dupy” ugodzi w serce. Oba stwierdzenia będą niczym więcej jak osądem.

      Polubienie

  2. Trafiłeś pięknie z tą zasadą. Mam podobnie. Ile to ja już postów na forach, czy komentarzy pod wpisami na blogach nie wysłałem ze względu na to, że zastanowiłem się najpierw czy powiedziałbym to jakiejś osobie w twarz. Może to wynika z mojej innej zasady, aby nie wdawać się w bezsensowne konflikty, a może po prostu jestem tchórzem i boję się konfrontacji. Nie wiem. Jednego jednak jestem pewien – sporo nerwów oszczędzam sobie i innym. Hawk!!!!

    P.S. Pisz dalej jeśli Ci dają 😉

    Polubienie

  3. Osoby wypowiadające się na jakichkolwiek forach to z reguły krytykanci. Nie wiem czemu tak to działa, ale jak już ktoś zaczyna pisać to chyba tylko po, aby powytykać wszystkie możliwe błędy i nie tylko. C’est la vie.

    Jeżeli mogę się wypowiedzieć, to napiszę, że mi nowa wersja bieganie.pl bardzo się podoba. Codzienne felietony to duży plus. Większość z nich naprawdę mi podpasowała.

    Łatwo się mówi, ale rób swoją robotę. Nie sugeruje się wypowiedziami na forum tylko twardą statystyką. Jeżeli masz 4 negatywne opinie a 100 wejśc to wpasowujesz się w elitę dziennikarską.

    Polubienie

    1. To jest chyba najlepsze podejście na życie, przede wszystkim robić.
      Św. Benedykt dodał, żeby jeszcze się przy okazji modlić, ale to już zostawiam indywidualnym upodobaniom 😉

      Polubienie

      1. Ci święci to byli naprawdę poukładani ludzie i wbrew temu co nam wkładali na katechezach, to właśnie Ci świętoszkowaci potrafili wszystko dobrze zorganizować i zrealizować (patrz taka św. Urszula albo św. Escriva). Nieprzejmowali się podejściem innych tylko robili to co dobre i przynosi efekty.

        Niestety, krytykanci są z natury głośniejsi, ale to nieoznacza że jest ich więcej ani tym bardziej że mają rację. Powodzenia.

        P.S. Czy statystyka wejść na Twoje artykuły na bieganie.pl jest dużo wyższa niż na tym blogu? Nie chcesz nie odpowiadaj, pytam tylko z ciekawośći.

        Polubienie

  4. Zmartwię Cię autorze, ale nie zrozumiałeś tego mojego zdania i odleciałeś w swoje interpretacje posługując się sytuacją z bezdomnym. Słabo.
    Wooki – otóż to 🙂
    Pozdrawiam 🙂

    Polubienie

Dodaj komentarz

Website Built with WordPress.com.

Up ↑